niedziela, 8 maja 2016

Undecided cz.4



Wizyta i tłumaczenia Kacpra siedziały w mojej głowie przez kilka dni. Przez te kilka dni zastanawiałam się, co z tym fantem zrobić. Jedno jest pewne! Decyzję trzeba podjąć i tą ostateczna decyzję podejmę z moim ojcem. On zawsze potrafił mi doradzić. Na temat moich miłosnych spraw wiedział niewiele, ale posiada umiejętność patrzenia na wszystko trzeźwym okiem i kieruje się zawsze moim dobrem, bo ja sama czasami o tym zapominam.
Zeszłam na dół. Tata siedział ze swoją dziewczyną i oglądali film. Anka jest konkretną kobietą. Lubię ją, ale matki mi nigdy nie zastąpi. Kiedy ją zobaczyłam, trochę mi ulżyło, ona też mogła by mi pomóc. Zna się na życiu, sama przeszła wiele.
-Cześć wam! – rzuciłam i usiadłam na fotelu obok.
-Cześć! – powiedzieli wspólnie, jakby to wcześniej ćwiczyli.
-Macie chwilę? Potrzebuję pomocy.
-Jasne! – odpowiedział tata – o co chodzi?
-Chodzi o Kacpra…
-Tego przez którego tyle płakałaś? – zapytała Ania, która już trochę zna tą historię.
-Tak – odpowiedziałam kobiecie z wymuszonym uśmiechem.
-Co on od Ciebie chce? – powiedział ojciec.
-Wyjaśnił mi całą sytuację z nad jeziora. I nie jest ona taka beznadziejna. Znaczy… Z jednej strony jest, bo miał dziewczynę będąc ze mną, ale z drugiej strony, chciał z nią zerwać dla mnie…
-Ale…? – dopytała Ania.
-Ona była śmiertelnie chora. Nie chciał jej dodatkowo załamywać i nie chciał wyjść na frajera, który zostawia dziewczynę w potrzebie.
-No to ładnie z jego strony – rzekł ojciec.
-No, ale czemu bawił się uczuciami Twojej córki? – rzuciła oburzona Ania.
-Powiedział mi, że chciał dawać jej siłę, a tą siłę dawałam mu ja. Jej już nie kochał i sam z siebie nie potrafił jej pocieszać. Stwierdził, że gdyby nie ja pewnie już dawno by z nią zerwał, bo by nie wytrzymał.
-Powinnaś mu wybaczyć kochanie. – powiedział ojciec łapiąc mnie za rękę.
- Tak myślisz?
-Tak. Nie angażujcie się od razu w związek, bo trzeba po czymś takim czasu, ale zasłużył na wybaczenie. Kierował się dobrem kogoś, komu nie zostało wiele życia. Postąpił dobrze.
-Dziękuję tato! – przytuliłam go i dałam buziaka w policzek – Kocham Cię !
-Ja Ciebie też!
-Lecę do siebie. Już nie przeszkadzam.
Pobiegłam na górę. W pokoju, wzięłam telefon do ręki i zadzwoniłam do Kacpra…
-Halo?
-Tak? – usłyszałam głos dziewczyny w słuchawce.
-Yyy.. Jest Kacper? – zapytałam.
-Kacpi nie może teraz rozmawiać. Kąpie się. Coś przekazać?
-Nie. Cześć. – odpowiedziałam zawiedziona. Kim była ta dziewczyna? Tak na mnie czeka, że się umawia z innymi. Mogłam się domyślić. Nie warto tracić na niego czasu. Nie jest tego wart. Wzięłam telefon po raz drugi i zadzwoniłam do Laury.
-Cześć kochana! Co robisz?
-W sumie to się nudzę.
-Idziemy na jakieś piwo? Mam ochotę się w spokoju napić.
-Z Tobą zawsze. Gdzie i kiedy?
-Za godziny w barze w centrum.
-Będę! Do zobaczenia.
-Do zobaczenia.
Rozłączyłam się i zaczęłam się ubierać. Założyłam niebieskie rurki, białą bokserkę i turkusowy sweterek. Do tego kremowe trampki. Uczesałam włosy w kucyk i wyszłam z domu rzucając hasło ojczulkowi, że będę wieczorem.
Na miejscu, w barze , było pełno ludzi. Jakby coś za darmo rozdawali. Wolne miejsce było tylko na zewnątrz. Dobrze, że było ciepło to usiadłam sobie pod parasolem. Podszedł do mnie kelner z uśmiechem na twarzy i zapytał:
-Co podać?
-Poproszę piwo z sokiem.
-Już się robi! – odpowiedział i puścił oczko.
Błagam darujcie sobie wszyscy mam dość facetów. W końcu przyszła Laura. Przytuliłam ją i powiedziałam:
-Nic dla Ciebie nie zamawiałam, bo nie wiem co chcesz.
-Piwo z sokiem.
-Czyli standard. Zaraz przyjdzie to zamówisz. Uważaj, podrywacz.
-Faaajnie! 
Kelner do nas podszedł. Podał mi moje piwo i zaczął flirtować z Laurą. Tylko  z nią to trwało dłużej, bo ona podtrzymywała temperaturę. Doszło do tego, że wymienili się numerami. Co za dziewczyna! Ładna, wygadana to każdy mógłby być jej, a ona nie ma żadnego. I w sumie ma rację. Nikt nie psuje jej humoru i przez nikogo nie musi tak rozmyślać.
Kiedy kelner zostawił nas w spokoju i tylko co jakiś czas przyglądał się Laurze, my zaczęłyśmy pić piwo i rozmawiać o wszystkim i o niczym. Wygadałam się koleżance, aż mi było lżej. Ona tylko przytakiwała, a na końcu wygłosiła monolog, który zawsze kończy się tak samo: „Ważne jest tylko Twoje szczęście.”. Ona ma chyba takie motto życiowe.
Całe spotkanie zakończyło się na 4 piwach na głowę i lekkiej fazie. Zadzwoniłam po taksówkę, która bezpiecznie miała mnie odwieźć do domu, bo Laura szczęściara miała blisko. Zanim przyjechała taksówka, natknęłam się na kolegę Łukasza. Przechodził obok baru, jakiś taki wściekły, może smutny. Nie potrafiłam odczytać nic z jego twarzy. Rzuciłam do niego:
-Cześć!
Spokojnie próbował ogarnąć kto go przywitał. Kiedy wzrokiem odnalazł moją twarz, podszedł do mnie i odpowiedział:
-Cześć! A co Ty tu?
-A Ty?
-Przyszedłem się dopić.
-Coś się stało?
-Dziewczyna mnie zdradziła i w sumie to mnie tak nie boli, bo chyba już dawno nic do niej nie czułem. Najgorsze jest to, że z moim przyjacielem. Szkoda mi chłopaka i jestem w szoku, że mógł mi to zrobić.
Zaskoczyła mnie wylewność Łukasza. Przytuliłam go i szepnęłam do ucha: „Nie przejmuj się”. Kiedy chciałam się odsunąć, on nie wypuścił mnie z objęć, przybliżył tylko swoje usta do moich i mnie pocałował. Nie chciałam przerywać tej chwili uniesienia, bo była cudowna. W pewnym momencie chciałam dać ponieść się chwili i nie zastanawiać jak to się skończy, ale przyjechała taksówka i może całe szczęście, bo na trzeźwo żałowała bym każdego odważniejszego kroku.

1 komentarz: