poniedziałek, 25 kwietnia 2016

Undecided cz.2

Tydzień minął spokojnie. Chodziłam do szkoły, siedziałam w domu i kułam do matury. Na szczęście kończę to liceum. Jedyne czego będzie mi brakować to moich znajomych, ale przecież zawsze można utrzymywać kontakt. Nie tak często jak teraz, ale można.
Dziś sobota, a więc znowu jakaś impreza. Lubie sobie wyskoczyć gdzieś ze znajomymi, odpocząć od całego tygodnia nauki i innych męczących spraw.
Przed dzisiejszą imprezą umówiłam się z Laurą, moją koleżanką na zakupy. Postanowiłyśmy, że kupimy sobie coś ładnego i seksownego. Już dawno nie byłam na zakupach. Czas najwyższy!
Przed wyjściem do centrum handlowego, zadzwonił do mnie telefon. Spojrzałam na wyświetlacz: "NUMER PRYWATNY". Czasami moja wychowawczyni dzwoni do mnie z prywatnego, ale nigdy w sobotę. Odebrałam i w słuchawce usłyszałam głos Kacpra:
-Noemi?
-Tak...- odpowiedziałam niepewnie, bo miałam cichą nadzieję, że to jednak nie on.
-Tu Kacper. Masz chwilę by się dzisiaj spotkać? - zadał pytanie, które mnie rozbawiło. Zaśmiałam się ironicznie i odpowiedziałam:
-Pa!
Dzwonił jeszcze kilka razy, ale za każdym razem odrzucałam połączenie, aż w końcu przestał. Nie zepsuje mi dzisiaj nastroju. Co to, to nie!
Zakupy! Dojechałam na miejsce. Pod budynkiem stoi Laura z uśmiechem na twarzy. Dołączyłam do niej i zapytałam:
-Gotowa?
-Bardziej nie będę.- odpowiedziała i się zaśmiała.
Weszłyśmy do naszego ulubionego sklepu BERSHKA. Jest tam sukienka, która podoba mi się od miesiąca. Jeśli będzie na mnie dobra, to od razu kupuję. Biorę swoją wymarzoną rzecz do przymierzalni i zakładam. Wychodzę z przymierzalni żeby pokazać się Laurze i widzę jak rozmawia z kimś przez mój telefon. Spojrzałam na nią z przerażeniem i zapytałam:
-Z kim rozmawiałaś?
-Niespodzianka!
-Jaka niespodzianka! Z kim rozmawiałaś?! - zaczęłam na nią krzyczeć.
-Noemi. Uspokój się.
-Laura, błagam Cię odpowiedz mi. To nie są żarty.
-Jakimś Kacprem. - odpowiedziała z przerażeniem w głosie.
-Pytał się o coś?
-Gdzie jesteśmy.
-Proszę, powiedz, że mu nie powiedziałaś. - rzekłam z nadzieją w głosie.
-No... Ten...
-Niee... Laura. Musimy się stąd zmywać. I zrobić to tak, żeby nas nie spotkał.
-Ale poczekaj... Weź tą sukienkę, wyglądasz nieziemsko.
Bez słowa weszłam do przymierzalni. Ściągnęłam z siebie to cudo, które rzeczywiście dobrze na mnie leżało. Ubrałam się i szybko poszłyśmy do kasy. Kupiłam w mgnieniu oka sukienkę i szybkim krokiem podążałyśmy do wyjścia:
-A sukienka dla mnie?
-Kupimy. W innym sklepie, gdzieś na mieście.
Byłyśmy już przy drzwiach, ale przez nieuwagę wpadłam na jakiegoś mężczyznę. Upadłam na ziemię z hukiem. Zrobiło mi się przez chwilę ciemno przed oczami, ale zaraz wróciłam do normy. Powoli wstałam, przy pomocy chłopaka i powiedziałam:
-Przepraszam...Nie chciałam. - podniosłam lekko głowę, spojrzałam przed siebie i moje spojrzenie, skrzyżowało się ze spojrzeniem najprzystojniejszego faceta jakiegokolwiek widziałam. Poczułam, że delikatnie się rumienie. Chłopak uśmiechnął się słodko i powiedział:
-Nic się nie stało. Też przepraszam. Zapatrzyłem się w telefon.
-Noemi! -zawołała Laura, która mnie ocknęła.
-O sorki. Muszę lecieć. Jeszcze raz przepraszam. Pa!
-Do zobaczenia! - odpowiedział zalotnie. Wyczułam, że też mu się spodobałam.
Kiedy wyszliśmy z centrum, koleżanka zaczęła się ze mnie śmiać i mnie ganić za to, że nie wzięłam numeru, że się nie przedstawiłam. Ale się po prostu zawstydziłam.
Cała akcja, ewakuacja przebiegła pomyślnie. Nie spotkałam kogoś, kogo spotkać nie chciałam.
Nareszcie dom. Zakupy zakończone pomyślnie. Dla mnie chyba bardziej, ale Laura, też kupiła sobie śliczną kieckę. Zresztą! Sama jest sobie winna. Nieświadomie, ale jednak spowodowała zamieszanie.
Teraz tylko szybki prysznic, malowanie, czesanie i czekam na transport. W szykowaniu się jestem mistrzynią, bo wystarczy mi nie cała godzina. Jestem najszybsza z moich koleżanek. Kiedy już się odpicowałam i zeszłam na dół, pokazałam się tacie. Ten zaniemówił.
-Tato! Brzydko?
-Nie, nie... Jesteś piękna.
Słowa taty mnie rozczuliły. Przytuliłam go i usłyszałam klakson na zewnątrz.
-O! To pewnie Adrian. Lecę tatku! Wrócę późno, więc śpij spokojnie.
-Dobrze. Uważaj na siebie. Kocham Cię.
-Ja Ciebie też! - odpowiedziałam i wyszłam z domu. Wtedy usłyszałam gwizd. To był Adrian. Wysiadł z samochodu, żeby otworzyć mi drzwi.
-No, no... Zapraszam, zapraszam.
-Przestań ! - odpowiedziałam i uderzyłam go lekko w ramię.
-Jest cudnie.
-Dziękuję.
Całą drogę do klubu milczałam, przyjaciel też. Ale to nie była cisza, która mnie onieśmielała. Raczej taka przyjemna, kojąca. Kiedy wysiedliśmy z auta, podeszła do nas Laura ze swoim chłopakiem i dwóch kumpli Adriana, których znam z kilku domówek. Przywitałam się z grupą i weszliśmy do środka, a tam tłumy. Wszyscy pościskani i ledwo się ruszają. Uśmiechnęłam się do Adriana i chciałam go zaciągnąć do tańca, ale jeden z jego kolegów miał takie same zamiary wobec mnie i zrobił to nieco szybciej. Na parkiecie bawiłam się świetnie. Chłopak miał nieziemskie ruchy i potrafił mnie rozbawić. Po wyczerpującym tańcu zabrał mnie na drinka. Stanęliśmy przy barze i poczułam czyjąś dłoń na ramieniu, odwróciłam się przerażona i zobaczyłam przystojniaka z centrum. Tak jakby trochę odważniejsza powiedziałam:
-Witam!
-Hej! Miłe spotkanie.
-Zgodzę się...Yy...
-Yyy..?
-Jak masz na imię?
Kolega stojący obok mnie zaśmiał się i powiedział:
-Znacie się, a się nie znacie?
-No idealnie to opisałeś. - powiedział przystojniak.
-To się poznajcie, a ja będę przy naszym stoliku, jak coś to dzwoń.- powiedział i poszedł.
-Chłopak?
-Twoje imię...?
-Łukasz! Miło mi.
-Nie, nie chłopak. Mnie również.
-A imię?
-A zgadnij.
Chłopak uśmiechnął się i zapytał:
-Lubisz takie podchody?
-Tylko wtedy jak mam odwagę, żeby porozmawiać. - odpowiedziałam i pożałowałam odpowiedzi.
-Rozumiem. Mam szczęście, bo pamiętam jak zwróciła się do Ciebie koleżanka w sklepie.
-Jak?
-Noemi. Interesujące. Nie w moim stylu, ale oryginalne.
-Dzięki za szczerość. - odpowiedziałam zawiedziona.
-Łukasz!- doszedł nas jakiś kobiecy głos z tłumu. Wyłoniła się, zgrabna, czarnowłosa dziewczyna. Opalona z odważnym makijażem. Nie była typem delikatnej kobiety, ale można uznać ją za piękną. Przytuliła się do Łukasza i zapytała:
-A to..?
-Noemi. Moja koleżanka.
-Miło mi. Kasia.
-Mnie również.- odpowiedziałam.
-Chodź tańczyć. - powiedziała do Łukasza i pocałowała go w policzek.
-Rozmawiam teraz.
-Wszyscy ważniejsi ode mnie? - zapytała i rozpoczęła kłótnie, w której nie chciałam uczestniczyć. Już wiedziałam, że to jego dziewczyna. Po co mi zajęty chłopak. Wróciłam do swojej ekipy, z którą spędziłam resztę imprezy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz